Śnieg i deszcz zapraszamy do środka
24.12.2017
Całą noc wiało jakby się kto powiesił. Pogodziłem się z faktem, że wszystko będę musiał na budowie naprawić. Skoro świt ruszyłem do naszego domu, a obraz jaki przywitał mnie od strony drogi dojazdowej - jakbym od 3 dni nic tam nie robił...
Dziura. Deski wyrwane z bloczków, folia porozdzierana w kilku miejscach, zalana posadzka.
"Zamknięcia" trzech mniejszych otworów były w bardzo dobrym stanie. Nawet zwisająca górna część folii nie była poszarpana. Natomiast dolne części wyrwały się spod pustaków i cegieł, którymi były przysypane.
Co ciekawe zamknięcie otworu tarasowego również wytrzymało, choć wkręty były w połowie wyciągnięte z bloczków, a konstrukcja wewnętrzna w większości odpoczywała wewnątrz domu.
Folia powitała mnie wesołym łopotem górnej części. Pogroziłem jej, powiedziałem że jeszcze tu wrócę, po czym zostawiłem ten obraz nędzy i rozpaczy i wyruszyłem dokupić ostatnie składowe bigosu.