Koniec gruntowania - jazda z papą
18.08.2018
Dawno nie czułem takiej motywacji - obudziłem się przed budzikiem, zabrałem śniadanie i jazda na budowę.
Pierwsze śniadanie we własnym domu smakuje jak nigdy!
Pogoda super, jest jeszcze chłodno (21 stopni), więc przy rozszczelnionych oknach komfort pracy na wysokim poziomie.
Okazało się, że salon odkurzyłem na pełnym worku i niestety część syfu pozostała.. Zatem odkurzacz is back – czwarty worek i jazda:
Jakieś cholerstwo czworonogie łaziło mi w nocy po domu, zostawiło prezenty tu i ówdzie oraz tropy na miejscu zbrodni:
Ponieważ to „eco-dom”, to musiałem z niego wyrzucić ropuchy, które zaszyły się w dwóch wykuciach pod arot:
I znów gruntowanie:
Godzina 9:30 - papa – Champion SBS P-PYE PV 200 S40
Na początek rozwijanie i rozkładanie:
A potem palnik.. i zabawa
Niestety pomimo zagruntowania, przyczepność papy do „otynkowanego” podłoża była kiepska :(
Skupiłem się zatem na zapewnieniu szczelnej powierzchni i prawidłowych połączeniach między rolkami papy, a niekoniecznie na przyklejeniu papy do podbetonu..
Popołudniowy wyjazd do rodziny zaburzył harmonogram prac, ale od czego jest niedziela?!