24.09.2018
Zaczynamy prace dekarskie.
Przyjechały pierwsze dachówki. Pomimo wielu wątpliwości, przeróżnych ocen zamieszczonych w internecie i obecności tańszych opcji, wybraliśmy te, które pojawiły się na samym początku naszej przygody z budową – Wienerberger Koramic Orea 9
Jeśli chodzi o system rynnowy, to tu również mimo przeróżnych ocen i opinii postawiłem na bezokapowy system Galeco 125 Grafit – kolorystycznie najbardziej zbliżony do dachówek.
Dekarze rozstawili rusztowanie i rozpoczęli przybijanie łat. Ja z kolei odprawiłem rodzinę do domu i zabrałem sie za kolejny etap wysiewu trawy...
ŁADNA MEMBRANA? :D
Żeby nie było zbyt nudno, pogoda zaplanowała lodowe atrakcje. Nadciągnęła sina chmura i zaczął sypać grad.
Cały dzień mieliśmy przerywaną pracę, bo co się wypogodziło, to nadciągnęła kolejna chmura i wszyscy chowali się w samochodach...
Ostatecznie ekipa poddała się w połowie pierwszej połaci, a ja po skromnym pasie ziemi...
Pogoda jednak zaplanowała dodatkową atrakcję – popołudniu wzmógł się wiatr i zaczął rozmontowywać krycie wstępne naszego dachu od strony zachodniego szczytu. Ekipa przygotowując okap do grubości ocieplenia skróciła wystające deskowanie i naruszyła mocowanie pierwszej z kontrłat. Od ciągłego podwiewania papy w górę i w dół, papiaki jeden po drugim przebijały się przez nią i powodowały falowanie coraz większej połaci.
Ponieważ na noc zapowiadają wiatr do 100km/h, a ja nie chcę zaczynać krycia dachu od zera, chcąc nie chcąc wlazłem na dach i przybiłem papę od kalenicy, wzdłuż krawędzi połaci..
Wiatr wieje, deszcz leje, sąsiad wydziera się żebym zlazł.. Z dachu ładnie widać, ile już wysiałem i ile zostało.