Wylewka odpoczywa
28.09.2018 dalszy c.d.
Mamy już cztery krzywe dachówki! Ciekawe ile ich uzbierają z obu połaci.
A pokryte jakieś 5% dachu :)
Popołudniu przyjechaliśmy całą rodzinką zobaczyć postęp prac.
Samo wylewanie posadzki było dość stresującą czynnością (cały czas obawiałem się, że ktoś uszkodzi lub uszkodził rury ogrzewania), ale specjalnie wziąłem ekipę od poleconego instalatora (z którą współpracował przy wielu realizacjach), by ten stres zminimalizować.
Wyobraźcie sobie stan przedzawałowy, gdy po godzinie 16:00 zajrzałem przez okno na wylewkę, a tam:
Pierwsza myśl – POPĘKAŁO, jasna cholera! Telefon do wykonawcy, nie odbiera. Telefon do instalatora „spokojnie wszystko jest dobrze”. Jak jest dobrze, skoro popękało i to w większości miejsc wygląda tak, jakby popękało na łączeniu płyt styropianu.
Oddzwania wykonawca – spokojnie, to pęknięcie powierzchniowe mleczka anhydrytowego, które zebrało się na powierzchni. Pod spodem posadzka jest cała i bezpieczna.
Ok, niby mnie uspokoili – niby.
Dobrze, ze chociaż dach nie pęka.. ¼ pokrycia gotowa.