18.11.2017
Dzień zaczął się od zgrzytu. Wczoraj pod moją nieobecność na budowę przyjechał szef firmy Blach-Dek. Stwierdził, że malowanie krańców płyty OSB i obijanie deskami ściany kolankowej nie było przedmiotem umowy. Na powitanie brygadzista oskarżył mnie więc o naciąganie ich na dodatkową pracę.
Przypomniałem mądrali, że nie ode mnie tylko od swojego specjalisty z biura otrzymał polecenie obicia deskami ściany i pomalowania OSB. Zostawiłem mu sprawę do przemyślenia, a sam zadzwoniłem do specjalisty z biura z pretensjami, że nie informuje Szefa o zmianach zakresu umowy. Kosztuje mnie to ponad 2000PLN, więc nie życzę sobie tego typu tekstów w moją stronę.
W nocy przymroziło. Po raz pierwszy na tej budowie.
Papa zmieniła kolor:
A gdy wyszło słońce, mogłem sprawdzić poprawność "działania" okapnika:
W tym czasie jeden z nowych dekarzy wykonywał "obróbkę" komina, co sprowadziło się do obłożenia go papą, przybicia łat i zalania szczelin silikonem.
Na poddaszu zrobiło się ciemniej. (W tle małżonka i pierworodny)
Gdy praca miała się ku końcowi, podszedł do mnie brygadzista i zagadał tekstem "taki dach to trzeba porządnie zmoczyć, żeby go nic nie chwyciło złego". Moje spojrzenie wystarczyło, by zakończył próbę ocieplenia kontaktów. Miałem w planach i wiechę i poczęstunek, ale murarze woleli siedzieć w domu niż przyjechać. Dekarzy natomiast nie chciałem widzieć, bo
- o domalowanie jednej z krawędzi OSB musiałem się 3 razy prosić;
- łączenie płyt OSB od wnętrza zrobione były "na złość" w 2 miejscach gdzie planowaliśmy okna połaciowe;
- wykończenie papą od strony "nad kuchnią" było wykonane na odpieprz - papa nierówna, płaty powiewające na wietrze;
- last but not least - oskarżenie o oszustwo.
Krótkie formalne do widzenia i tyle.
Ekipa Blach-Dek z Wolsztyna (część odpowiedzialna za konstrukcję więźby prefabrykowanej) była bardzo fajna, kontaktowa, profesjonalna i zrobiła w moim odczuciu dobrą robotę!
Ekipa Blach-Dek z Wolsztyna (część odpowiedzialna za pokrycia dachowe, choć przedstawili się jako spece od więźby tradycyjnej) miała kiepską organizację, miała pretensje o zwracanie im uwagi i w ogóle najchętniej opublikowałbym ich twarze z dopiskiem "nie współpracować".
Zatem widok na koniec dnia i koniec prac dachowych (widzicie nierówną papę po prawej?):