Odkopywania ciąg dalszy
Sobota wreszcie słoneczna i wreszcie prace ruszyły. 5h "taczkowania" okupiłem spalonym karkiem i przedramionami. Ale udało się! Salon, kuchnia i jadalnia odkopane!
Sobota wreszcie słoneczna i wreszcie prace ruszyły. 5h "taczkowania" okupiłem spalonym karkiem i przedramionami. Ale udało się! Salon, kuchnia i jadalnia odkopane!
Przerwa się przedłuża, bo pogoda wróciła w okres jesienno-zimowy. Od tygodnia pada, temperatura około 8-12 stopni. Budowa zamieniła się w jedną, wielką breję. 4 maja udało mi się usunąć zwały gliny z trzech pokoje, pomieszczenia gospodarczego i sypialni, ale taczka co chwilę grzęzła w rozmoczonej glinie.
W Starostwie nie przedyskutowali jeszcze naszego wniosku o przyłącze wody, więc tu również zastój..
Szukam dobrej ekipy z wielkopolskiej, która RÓWNO ułoży płaską dachówkę ceramiczną na dachu. Szczególnie okolice komina i okien dachowych...
Najlepiej gdyby zrobili wszystko od przywiezienia więźby po montaż rynien i obróbkę blacharską szczytów.
27 kwietnia c.d.
Oczekując na beton znalazłem jedno rozwiązanie, które może konkurować o tytuł najlepszego zdjęcia etapu. Po co przekładać sznurek, skoro można dostosować zbrojenie?
Wróćmy do betonu. Przyjechał! Szef betonowania i kierowca nr 1 w tej samej osobie.
12 minut później kierowca nr 2 dołączył do wesołej ferajny.
W tym czasie chlupnęło w wykopy!
Dobrze idzie i widać, że każdy coś robi! Najlepszą fuchę ma Szef betonowania (pierwszy z prawej) - joysticki do ręki i leje.
Jest i trzeci kierowca, z gruszki do pompki:
I czar prysł :) Majster źle wyliczył objętość wykopów i zabrakło betonu. Czwarty kierowca przywiózł brakujący 1m3...
Łącznie 25,5m3 betonu.
Przerwa technologiczna - długi weekend :)
Nie ma się czego doczepić póki co. Pogoda dopisuje - opady przyszły dopiero w piątek, temperatura dodatnia. Mini-etap zakończony przed czasem, materiały na kolejny etap zamówione i gotowe do odbioru w hurtowni.
W drodze do domu, w mgle deszczu zachodzi słońce...
27 kwietnia
Rano skrobałem szyby w aucie.. -0,5 stopnia. W ciągu dnia 8 stopni. Pogodnie.
KB zadowolony. Majster zadowolony. Beton zamówiony. Ja - oniemiały, to naprawdę tak gładko idzie?
Zbrojenia pełną parą. Minister AM miałby co psuć :) Majster ten sam, ale ekipa jakaś inna i jakby się rozmnożyli. Dla mnie ok - zamiast 3 - jest ich 6.
I moje ulubione zdjęcie z tego etapu:
I tu zaczyna sie niespodzianka.
Ekipa umówiona na 27 kwietnia. KB również, ale nastaje...
... 26 kwietnia..
słonecznie, 8 stopni, godzina 12:30 telefon od szefa ekipy:
"Niech kierownik przyjedzie, bo my tu już kopiemy"
Aha.
Telefon do KB - wystartowaliśmy już dzisiaj.
"Jak to? Nie mieliśmy startować jutro?"
Nie będe przytaczał wszystkich rozmów, ale okazuje się, że przyspieszenie jest równie upierdliwe co opóźnienie. Zgrać wszystkich na spotkanie (nadprogramowo), żeby każdy był szczęśliwy, było niemożliwe.
Nie mniej ekipa działała:
Majster (z prawej) wisi na telefonie i negocjuje.
Efekty (Audyt Szefa Wszystkich Szefów)
I poglądowo na koniec dnia: