Kopiemy szybciej niż planowaliśmy
I tu zaczyna sie niespodzianka.
Ekipa umówiona na 27 kwietnia. KB również, ale nastaje...
... 26 kwietnia..
słonecznie, 8 stopni, godzina 12:30 telefon od szefa ekipy:
"Niech kierownik przyjedzie, bo my tu już kopiemy"
Aha.
Telefon do KB - wystartowaliśmy już dzisiaj.
"Jak to? Nie mieliśmy startować jutro?"
Nie będe przytaczał wszystkich rozmów, ale okazuje się, że przyspieszenie jest równie upierdliwe co opóźnienie. Zgrać wszystkich na spotkanie (nadprogramowo), żeby każdy był szczęśliwy, było niemożliwe.
Nie mniej ekipa działała:
Majster (z prawej) wisi na telefonie i negocjuje.
Efekty (Audyt Szefa Wszystkich Szefów)
I poglądowo na koniec dnia:
Komentarze